Faktoring wchodzi na nowe tory
Jeszcze nigdy polskie przedsiębiorstwa nie były tak płynne. W ostatnich miesiącach firmy zostały zalane pieniędzmi, ale mimo to są ostrożne i szukają pomysłów na dodatkową poprawę płynności. Widzą ją w faktoringu, czytamy w My Company Polska.
Po III kwartale (najnowsze dostępne dane) łączna wartość obrotów firm zrzeszonych w Polskim Związku Faktorów wzrosła o 1,1 proc. w porównaniu z podobnym okresem roku ubiegłego. Firmy nabyły wierzytelności wynikające z faktur wystawionych przez krajowych przedsiębiorców o łącznej wartości blisko 208 mld zł. Rok temu kwota ta sięgała 205,7 mld zł. – Na koniec roku mieliśmy jednocyfrową dynamikę wzrostu rynku. To sukces w dobie pandemii – komentuje Dariusz Steć, dyrektor wykonawczy Polskiego Związku Faktorów, na łamach My Company Polska.
Mimo że z roku na rok rynek faktoringowy rozwijał się znacznie szybciej, niż w ciągu poprzednich 12 miesięcy (średnio o 20 proc. rocznie), to w kontekście kryzysu wzrost i tak jest dobrym wynikiem. Bo faktoring, mimo że pozwala na zwiększenie płynności firmy, kosztuje. I tu pojawia się nowe, bardzo ważne doświadczenie polskich firm. Dla bezpieczeństwa warto poświęcić część zysków, co dostrzegło wiele polskich firm.
– Od wybuchu pandemii w marcu 2020 r. wiele się zmieniło – komentuje Jerzy Dąbrowski, prezes Bibby Financial Services. – Początkowo małe i średnie przedsiębiorstwa nie podejmowały odpowiednich działań zabezpieczających płynność finansową. Stopniowo każdy się uczył, co jest ważne w tych trudnych czasach. Dlatego w kolejnych miesiącach 2020 r. obserwowaliśmy w Bibby Financial Services wzrost zapytań o faktoring pełny (bez regresu), czyli z ubezpieczeniem od niewypłacalności kontrahenta oraz o dodatkową weryfikację kontrahentów – to świadczyło o większej przezorności firm. W skali całego rynku już od pewnego czasu znaczenie faktoringu pełnego rośnie, a trend ten w okresie pandemii jeszcze się umocnił co potwierdzają dane PZF – dodaje w My Company Polska.
Więcej w My Company Polska.