Pandemia nie zatrzyma faktoringu – podsumowanie I sesji Międzynarodowego Kongresu Faktoringu – edycji online
Za nami pierwsza sesja edycji online Międzynarodowego Kongresu Faktoringu. Ze względu na ogólnoświatową pandemię koronawirusa, wydarzenie odbywa się w sieci. Pierwsza jego część była poświęcona omówieniu sytuacji na światowych rynkach, a także jej wpływowi na kondycję sektora faktoringu. Zgromadziła 370 słuchaczy.
Międzynarodowy Kongres Faktoringu co roku przyciąga branżowych ekspertów nie tylko z kraju, ale i ze świata. Skupia zarówno praktyków, jak też przedsiębiorców korzystających z ich usług. W ciagu 10 edycji zebrał liczne grono wiernych słuchaczy i sympatyków.
Tegoroczna, jedenasta edycja wydarzenia ma nietypowy przebieg ze względu na pandemię koronawirusa. Jak wiele innych tego typu imprez została przeniesiona do internetu. Dlatego aby zapewnić słuchaczom komfort udziału w Kongresie, program został podzielony na dwie sesje: 1 oraz 15 października.
W pierwszej sesji podsumowana została sytuacja gospodarczą w kraju i na świecie, a następnie przeanalizowano jej wpływ na kondycję branży faktoringowej.
Wprowadzeniem do tematu była prezentacja Grzegorza Sielewicza, głównego ekonomisty Coface pt. „Gospodarka w warunkach drugiej fali pandemii”.
– Żyjemy w warunkach pandemii, która ma bardzo duży wpływ na to co dzieje się w gospodarce, nie tylko polskiej, ale także światowej. Wszystkie rynki zostały dotknięte skutkami pandemii i w znaczny sposób ucierpiały, zwłaszcza w drugim kwartale – powiedział Grzegorz Sielewicz.
Zauważył, że prognozy ekspertów na koniec 2020 r. wskazują na dosyć głęboką recesję. Spadek PKB na świecie może sięgnąć 4,8 proc. w ujęciu globalnym. Jest to spowolnienie bardziej dotkliwe niż kryzys w latach 2008 – 2009.
– Na szczęście rok 2021 powinien przynieść odreagowanie i to niemałe. Spodziewamy się, że wzrost PKB może sięgnąć 4,4 proc. To jednak oznacza, że wszystko to co zostało utracone w 2020 r. nie zostanie w pełni odrobione w roku 2021 – powiedział Grzegorz Sielewicz.
– Nieco lepiej sytuacja przedstawia się w Polsce. Prognozy wskazują, że 2020 r. zamknie się spadkiem PKB o 3 proc., zaś 2021 r. – wzrostem wskaźnika o 3,7 proc. Oznacza to, że recesja w Polsce powinna być płytsza niż na świecie. Za tegoroczne pogorszenie tempa wzrostu gospodarczego w naszym kraju odpowiada przede wszystkim spadek konsumpcji prywatnej o 6,3 proc. oraz inwestycji – o 1,8 proc. – dodał Grzegorz Sielewicz.
Sytuacja zarówno na rynkach światowych, jak i w polskiej gospodarce ma istotny wpływ na kondycję biznesu faktroingwego. Temu zagadnieniu poświecona została druga prezentacja pt. „Perspektywy rozwoju sektora faktoringu i finansowania biznesu”. Poprowadzili ją Jarosław Jaworski, przewodniczący KW PZF oraz Dariusz Steć, dyrektor wykonawczy PZF.
Dariusz Steć, Jarosław Jaworski i Grzegorz Sielewicz
– Warto zwrócić uwagę, że na tle innych produktów finansowych, nasza usługa rozwija się dynamicznie. W ostatnim roku jego wzrost na świecie sięgnął 5,4 proc. – rozpoczął Jarosław Jaworski.
– Dominujące znaczenie dla rozwoju globalnego rynku faktoringu zachowuje Europa skupiająca 2/3 sektora. Polska zajmuje w niej mocne 8. miejsce, a w gronie liderów charakteryzuje się najlepszą dynamiką wzrostów. Udział obrotów faktoringowych w PKB sięga w naszym kraju 13 proc., podczas gdy na całym Starym Kontynencie 11,3 proc., zaś na świecie 4 proc. – dodał.
Dodatkowo polski faktoring w I półroczu 2020 r. znajdował się wśród pięciu europejskich rynków, które mimo recesji notowały wzrosty.
– W ciagu ostatnich 10 lat polski faktoring urósł pięciokrotnie. Średnia roczna dynamika wzrostu sięgała 20 proc. i jest to dynamika, jaką nie mogą pochwalić się inne kraje – zauważył Dariusz Steć.
Niestety lockdown zatrzymał ten dynamiczny trend. Spowolnienie nie ominęło faktoringu. Rynek pozostał jednak na plusie, choć znacznie mniejszym niż w poprzednich latach. Pierwsze półrocze zamknął 2,6 proc. wzrostem.
– W dalszym ciągu będziemy wspierać polskich przedsiębiorców. Mamy dla nich dobrą ofertę, będziemy rozwijać technologie w naszym biznesie, aby upraszczać procesy, a także współpracować ze skarbem państwa. Wspólnie z BGK przygotowaliśmy pierwsze w Europie rozwiązanie ułatwiające dostęp do finansowania biznesu w warunkach pandemii – podsumował Jarosław Jaworski.
Tak zakończyła się pierwsza część tej sesji. W drugiej zaś odbył się panel dyskusyjny, który poprowadził Dariusz Steć, w udział w nim wzięli: Jarosław Jaworski, a także prof. dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK SA, Paweł Szczepankowski, przewodniczący Podkomisji Ubezpieczeń Należności PIU oraz Mateusz Walewski, główny ekonomista BGK.
W studiu: Dariusz Steć, Jarosław Jaworski i Paweł Szczepankowski, online: prof. Waldemar Rogowski i Mateusz Walewski
Przedmiotem dyskusji była ocena skutków zamrożenia gospodarki dla usług finansowych skierowanych do przedsiębiorców, a także nakreślenie perspektyw dla ich rozwoju na najbliższe lata.
– Na silne zapotrzebowanie na rozwiązania, które mają wesprzeć przedsiębiorców, czas dopiero przyjdzie. Zastrzyki gotówki czy zwolnienia z obciążeń dostarczyły firmom żywej gotówki. To było niezbędne w pierwszej fazie pandemii. Pozwoliło uchronić naszą gospodarkę przed prawdziwym kryzysem. Taka była rola pierwszych tarcz. Natomiast dopiero w momencie wychodzenia z recesji i odbudowywania gospodarki, pojawi się zapotrzebowanie na kredytowanie obrotowe i inwestycyjne przedsiębiorstw. I właśnie tego rodzaju rozwiązania będą zyskiwać na popularności – powiedział Mateusz Walewski, główny ekonomista BGK.
– Lockdown był nagły i symetryczny, czyli dotyczył wszystkich. Natomiast powracanie poszczególnych branż na właściwe tory już nie jest i nie będzie symetryczne. Z tego względu daje się zauważyć sektory, które bardzo szybko zyskują, jak choćby branża technologiczna. Ale mamy też rynki znajdujące się zgoła odmiennej sytuacji, które bardzo długo będą odczuwać negatywne skutki zamrożenia gospodarki, jak choćby branża budowlana, turystyczna czy hotelarska – zauważył prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK SA.
– Rok 2020 jest zupełnie inny niż kryzys lat 2008 – 2009. Mamy do czynienia z pewnym ograniczeniem otwartości banków na finansowanie przedsiębiorstw w czasie pandemii. Zaostrzono kryteria i zmniejszono dostępność kapitału dla firm. Natomiast na drugim biegunie znajdują się ubezpieczyciele należności. Wyciągnęli oni wnioski z poprzedniego kryzysu, w czasie którego ograniczyli ekspozycję na ryzyko i podeszli do obecnej sytuacji znacznie łagodniej, dzięki czemu mogą szybciej odpowiadać na potrzeby przedsiębiorców i funkcjonować w symbiozie z faktoringiem pełnym – zauważył Paweł Szczepankowski z PIU.
– Jednym z istotnych skutków społecznych obecnej sytuacji jest to, że przyzwyczajamy się do modelu funkcjonowania, do którego zmusiła nas pandemia. Znacznie bardziej efektywne jest organizowanie telekonferencji niż zwoływanie spotkań, ponieważ dotarcie na nie zabiera czas, który można wykorzystać na inne zadania. Do takiego modelu przyzwyczajają się również nasi klienci, ponieważ są w takiej samej sytuacji, jak my – dostawcy usług finansowych. Tym łatwiej jest nam budować trwałe relacje biznesowe, ponieważ korzystamy z podobnych narzędzi komunikacyjnych. Natomiast do rzeczywistości sprzed pandemii nie wrócimy. Raczej połączymy ją z modelem, jaki stosujemy obecnie. I to jest zapewne ta „nowa normalność”, która nas czeka. Dziś jednak znajdujemy się w sytuacji dużej niepewności, dlatego wciąż potrzebne są narzędzia stymulujące powrót na drogę rozwoju. I szczęśliwie udaje nam się je efektywnie wypracowywać, czego przykładem jest tarcza faktoringowa – podsumował Jarosław Jaworski.
Zobacz także zapis II sesji edycji online Międzynarodowego Kongresu Faktoringu.